Wprawdzie od wyjazdu do Berlina na ITB minął miesiąc, ale stwierdziłam, że warto coś napisać o tym wydarzeniu.
ITB Berlin (Internationale Tourismus-Börse) to podobno największe targi turystyczne na świecie. Można tam zebrać informacje, mapy, foldery ze wszystkich stron świata. Można poznać smaki różnych krajów poprzez liczne degustacje potraw i trunków. Bardziej wytrwali i nastawieni na degustacje win, nalewek, minidrinków mogą skończyć na lekkim rauszu ;) Można było popróbować szynki odcinanej na bieżąco z wieprza, który skończył swój żywot gdzieś w Andaluzji, popróbować polskiego chleba z polskim smalcem i równie polskim kiszonym. Jest też okazja do skosztowania serów prosto z Francji.
Jest jedyna niepowtarzalna okazja do zobaczenia jak karaibska dziewczyna prosto z Trynidadu i Tobago kręci cygara - bo przecież kręcenie cygar jest nam znane raczej z Kuby. Wyjątkowi farciarze mogą nawet dostać takie cygaro w prezencie.
Na stanowisku Malediwów w tym roku piękne dziewczyny robiły fachowe, pięciominutowe masaże, po czym obdarowywały wymasowanego szczęśliwca kosmetykami firmy Thalgo. Kto zna, wie, że kosmetyki te do tanich nie należą ;) Jeśli komuś się nie udało załapać na masaż w Malediwach, mógł za skromne 5 euro skorzystać z usług tajskich masażystek.
Można też zebrać gadżety, licząc w setkach: przede wszystkim wszelkiego rodzaju torby, długopisy, ołówki, breloczki, ja dostałam nawet szal na stanowisku jakiegoś kraju arabskiego. Na stanowisku wrocławskim rozdawano mikrokrasnoludki, których - jak powszechnie wiadomo - sporo w naszym mieście. W każdym razie niektórzy wychodzili z targów z pokaźnych rozmiarów torbami wypchanymi jeszcze innymi torbami, w których upchane były też torby i/lub inne prezenty.
Ale nie tylko ciało i potrzeba posiadania są na tych targach zaspokajane - jest też coś dla ducha. Chilijskie tańce rytualne, pląsające dziewczęta z Malediwów, gorące andaluzyjskie flamenco czy żywiołowa gra na bębnach grupy z Rwandy.
A to wszystko na trzech poziomach w jednym, ale gigantycznym budynku targowym nieopodal Zentraler Omnibusbanhof (ZOB), gdzie swój przystanek ma Polski Bus.
Wstęp na targi - jednodniowe wejście - w tym roku kosztował 15 euro. Bilet można jednak kupić taniej, za 12 euro, na oficjalnej stronie internetowej Targów.
Polecam każdemu, kto nie ma możliwości pojechania w odległe zakątki świata - to wyjątkowa okazja, bo zakątki te przejeżdżają do Berlina.
 |
Bułgaria |
 |
Pani z Iranu |
 |
Państwo z Kazachstanu |
 |
Kazachstańskie dziewczęta |
 |
Chilijska tancerka |
 |
Wirujący Azer |
 |
Bursa |
 |
No comment ;) |
 |
Papuas |
 |
Hinduskie klimaty |
 |
Malediwy... |
 |
Prosto z Indonezji |
 |
Z Tajlandii |
 |
Faraon ;) |
 |
Kują złoto ;) |
 |
Rwandyjski żywioł!!! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz